Nie było mnie tu chwilę. Ok nie było mnie tu trochę dłużej, ale już jestem i powiem Ci, że niezdecydowanie jest ostatnio moją domeną. Wypocząłem, aż nadto. Treningów wedle założenia brak. Taka prowizoryczna regeneracja, a teraz powrót. Szybkie tempo i pełen wypas! Chociaż… Czytaj dalej Po-urlopowy misz masz. Dałem się nabrać.
Dlaczego ja biegam, a Ty (jeszcze) nie?
Biegam od dłuższej chwili. Niby zmiana sposobu życia, walka z kilogramami, bicie rekordów. Ogólnie pojęta walka z samym sobą. Jednak czy na pewno? Czy koniecznie trzeba mieć cel by zacząć? Dlaczego jedni biegają, inny nie?
Zmiany w treningu, fokus na cele!
Myśląc o sobie wiem jedno. Nie lubię sztywnych ram. Nie lubię działać według narzuconego z góry schematu i nie mieć możliwości zmian tego co, czy w jaki sposób będę realizował. Trzeba być elastycznym, brać po uwagę teraźniejszość, a nie kurczowo trzymać się przeszłości.
Tylko szybkość…
Dziś bardziej drażniąco. Chwytając za ego. Wytykając błędy. Wskazując coś co wydaje się tak oczywiste i proste. Coś co nie koniecznie związane jest z bieganiem, ale z prędkością jak najbardziej. Będzie o tym jak to wciskamy bezmyślnie pedał gazu w podwozie naszych oczek w głowach. Czytaj dalej Tylko szybkość…
Półmaraton zaliczony!
Biegniesz z założeniem, że tylko 5 km na czas. W trakcie dziesiątego kilometra orientujesz się, że nie o czas Ci chodziło. Może o dystans? No ok, niech będzie dystans. Biegnę. Piętnasty kilometr, bo przecież nie może być gorzej niż ostatnim razem. Skoro już jestem na piętnastym to może to dziś? Przecież wciąż oddycham a nogi się nie odkręciły. Czytaj dalej Półmaraton zaliczony!
Bardzo przyjemne podsumowanie 3 miesięcy pracy
Dziś bez większych wstępów. Tak po prostu. Bez owijania w bawełnę, bo podobno chłonie bardzo dużo wilgoci.
Trzy miesiące pracy kosztowało mnie osiągnięcie tego co sprawiło, że uśmiech na mojej twarzy miał kolejne powody do pojawiania się. Jedyne, a może aż 3 miesiące były mi potrzebne by przebiec swoje pierwsze 15 km. Czas może nie jak z okładek Bra’w’o Sport, ale równie satysfakcjonujący. Półtorej godziny.
Jedyne trzy razy trzydzieści, by przebiec swoje 3 km w lekko ponad 14 minut.
Cała masa satysfakcji dzięki tym kilku miesiącom. Udział w biegu charytatywnym, który pozwolił mi wykorzystać moje pełzanie do czegoś więcej niż egoistyczna zabawa.
Najważniejsze jest jednak to, że moja waga zaczęła pokazywać mi dużo bardziej przyjemne cyferki:) Już w parach, a nie jak kiedyś w trójkącikach. W zasadzie z czystym sumieniem mogę się przyznać, że zgubiłem +/- 10 kg wagi, co jest dla mnie najważniejszym sukcesem.
Mam też na koncie kilka „mobilizacji” osób które miały okazję mnie obserwować. Super uczucie, myśląc o tym jak inni poczuli to coś do sportu sprawiając by dawał im więcej satysfakcji.
Zawsze powtarzam, że ograniczenia mamy w głowach. Udowodniłem to sobie kolejny raz i kolejny raz mam nadzieje, że już na zawsze.
Na tym koniec. Powiedzmy, że koniec tego rozdziału.
Miłego! 🙂
Pierwszy cel osiągnięty! Pora na kolejne!
Za każdym razem gdy myślisz, że dasz radę, jak i wtedy gdy myślisz, że nie, masz rację. Każda chwila spędzona na rozmyślaniu, że to o co walczysz może się nie udać, sprawia że cofasz się krok w tył.
Czytaj dalej Pierwszy cel osiągnięty! Pora na kolejne!
Bieg charytatywny! Walczymy z rakiem!
Pogoda w kratkę. Ewidentnie pozbawiony jakichkolwiek chęci do życia. Zmęczony tygodniem i piątkiem trzynastego. Bez większych emocji wypijam kawę. Dostaje reprymendę od żony za brak jakichkolwiek oznak uśmiechu na twarzy. Denerwuję się? Nie. Chyba. Czytaj dalej Bieg charytatywny! Walczymy z rakiem!
Dwa pełne miesiące ćwiczeń! Strzał w 10-tkę!
Jeszcze dwa miesiące temu ta myśl była jedną z najbardziej absurdalnych. Dużo się mówi i pisze o tym jak ludzie zmieniają siebie i jak niewiele trzeba by tego dokonać. Dziś kolejny raz udowodniłem sobie, że jedynie co nas ogranicza – to my sami. Poza nami nie ma granic. Czytaj dalej Dwa pełne miesiące ćwiczeń! Strzał w 10-tkę!
Dalej, mocniej, szybciej! Ale czy tylko biegać?
Już biegamy. Jest sympatycznie. Osiągamy lepsze rezultaty. Coraz mnie odczuwamy zmęczenie, a trasy z treningu na trening przypominają bardziej wycieczki niż pracę. Licznik kilometrów co kilka treningów przeżywa swój miażdżący sukces. Tylko, że cel był inny. Biec szybciej. Czytaj dalej Dalej, mocniej, szybciej! Ale czy tylko biegać?