Po-urlopowy misz masz. Dałem się nabrać.

Nie było mnie tu chwilę. Ok nie było mnie tu trochę dłużej, ale już jestem i powiem Ci, że niezdecydowanie jest ostatnio moją domeną. Wypocząłem, aż nadto. Treningów wedle założenia brak. Taka prowizoryczna regeneracja, a teraz powrót. Szybkie tempo i pełen wypas! Chociaż…

Myślałem, że tak się to skończy. Przerwa sprawiła, że jest 300% ciężej. Zastanawiam się tylko czy to psychika, temperatura,a  może faktycznie zeszło mi nieco powietrza z butów. Niezdecydowanie i zbyt szybka rezygnacja jest kolejnym powodem do zastanowień. Mam też delikatnie wrażenie, że przestało mi zależeć.

Marudzę wiem, jednak to nie koniec. Za kilkanaście dni bieg. Bieg w Zielonej Górze i to na mega 2,5km. czysta abstrakcja dla kogoś kto jeszcze do niedawna biegał na nieco dłuższe dystanse. Nie jestem wyrafinowanym biegaczem, ale do paru rzeczy zdążyłem się przyzwyczaić. Przyzwyczaić na tyle mocno, że teraz mam problem. Jest szał. Zmiana treningu. Zderzenie z rzeczywistością, a konkretnie z myślą, że nie jest już tak kolorowo. Bo jest ciężko.

Co chcemy zrobić? Poddać się!

Więc co robimy? Poddajemy się!

A jak się poddajemy? Skutecznie!

Skutecznie poddajemy się własnej terapii, mającej na celu identyfikację problemu i powrót do tego co jeszcze do niedawna sprawiało taka przyjemność.

Dziś chciałbym Ci powiedzieć jedno. Warto mieć cel. Jeden konkretny. Walczyć i nie poddawać się. Mieć może parę innych małych, jednak nigdy nie pozwolić by zdominowały tej jeden jedyny. Jedyny słuszny.

Jak już wspomniałem, za chwilę jest bieg. Jest to bieg firmowy ulicami miasta. Firmowy znaczy się, grupowy, ale przeważnie drużyny składają się z pracowników firm. Robią za biegającą reklamę:) Nie przeszkadza mi to osobiście, bo i co złego w tym, że promuje się swoje miejsce pracy. Oczywiście, że jest się z niego zadowolonym, bo i kto siedział by gdzieś gdzie fotel jest za mało wygodny, albo powietrze za gęste.
Taki bieg wzmaga chęć wszystkich biegowych zapaleńców do tego by odkurzyć buty i zacząć trenować. Zawsze to jakiś pretekst, by przekonać się do sportu i może wypożyczyć go na trochę dłużej niż okres przygotowań.
Dla mnie to kolejny challenge, przestawić się z dystansu na szybkość, pytanie czy warto?

Dość tego marudzenia, postaram się tu zaglądać częściej.
Tym razem mam nadzieje, że pojawi się ktoś kto wypowie się w sprawie, bo zamierzam szukać odpowiedzi na pytanie:

Jak trenować szybkość, nie tracąc na dystansie?

Do zobaczenia! Może do przeczytania, usłyszenia!

Dodaj komentarz